piątek, 29 lipca 2016

Woodstock 2016

Woodstock- temat rzeka. Milion opinii. A ja? Co ja właściwie uważam?

Choć oficjalne rozpoczęcie festiwalu było w czwartek, byłam na miejscu w środę koło południa. Wszystko po to, by przypadkiem nie przegapić występu Piotra Roguckiego, który promował swój nowy album J. P. Śliwa. O północy mogłam podziwiać pełen liryzmu, różnorakich metafor i różnorakiej głębi spektakl.




Następnego dnia, co pokrzyżowało plany wielu osobom, lało. Frekwencja pod dużą sceną zmalała w stosunku do ubiegłych lat (a przynajmniej tak słyszałam!). Wyrwałam się z namiotu, gdyż bardzo zależało mi, aby być na koncercie Luxtorpedy. Zresztą, przyjechałam dla koncertów, a nie siedzenia w namiocie.



W całej gamie koncertów, można było z pewnością się zgubić. Nie zamierzam przytaczać wszystkich, bo każdy ma inne gusta, a wolałabym bardziej skupić się na atmosferze, stereotypach i mojej prawdzie (rzecz jasna subiektywnej, jakżeby inaczej).

Musimy zdać sobie sprawę, że w Kostrzynie nad Odrą przez te trzy dni przebywa około pół miliona osób. Różnych. Uważam, że przy takim zbiorowisku ludzi niemożliwe jest, aby a) nie było żadnych narkotyków, b) nie było kradzieży (na dworcu ile jest ludzi?), c) nie było przekleństw, d) nie było bałaganu. No po prostu nie, no.(No.) Strasznie irytuje mnie fakt, że najwięcej do powiedzenia mają ludzie, którzy nigdy nie przeżywali tego, o czym mają zamiar się wypowiedzieć.

Nie mówię, że każdemu ma się podobać.

 Są wady, oczywiście. Wady, nad którymi notorycznie się pracuje. Nie każdy lubi surrival'owe klimaty, nie każdy lubi głośne koncerty, śpiewanie do białego rana i spanie w namiocie. Rozumiem, zero problemu. Niech nie jedzie w takim razie. Po co?  Jeśli Twoją pasją jest muzyka, jeśli czujesz, że chcesz, jeśli do tego właśnie Cię ciągnie, nie zastanawiaj się, jedź. W końcu to, czy wrócisz za rok zależy od Ciebie.

Cieszę się, że uczestniczyłam w całym przedsięwzięciu. Poznałam wielu niesamowitych ludzi, a sama atmosfera może ogłupić, ostrzegam.Może jeszcze znajdziesz swoje miejsce na Ziemi? Dzieje się tu bardzo dużo. Nie sposób wymienić wszystkich możliwości. Wielu ludziom wydaje się, że Woodstock to tylko brud, picie alkoholu, ćpanie, uprawianie seksu. Nie znam bardziej krzywdzącej opinii.  Wychodzę z założenia, że nie ma jak to porównywać zachowanie garstki osób do całego ogółu.

Wśród wielu negatywów ludzie czują ciągłą potrzebę obrony. Nie dziwię się, bo sama ją poczułam. Prawda jest pośrodku. Ludzie, proszę, spokojnie. Skończmy ze wzajemną nienawiścią i obrażaniem, to bez sensu.

Do mnie ideały Przystanku Woodstock przemawiają. Do Ciebie nie? W porządku.









Osobiście? Koncert Bring Me The Horizon spodobał mi się najbardziej. Także, co dla mnie było wielkim zaskoczeniem, świetnie się czułam na koncercie Enej. Atmosfera zabawy, wolności i zwyczajnego szczęścia promieniowała z każdego zespołu i tłumu zebranego wspólnie, aby posłuchać ulubionych wykonawców. Spontaniczne decyzje się opłaciły- poznałam także holenderski zespół Kensington, który gościł w polskim Must Be The Music. Nie sposób opisać wszystkich artystów. W moim odczuciu należy jeszcze wspomnieć o Apocalyptice i Hey, ale ten, kto był, ten wie, że się nie da ująć w słowa tego wszystkiego, co się działo i sposobu, w jaki melodie wpłynęły na każdego z nas. Zwłaszcza jeśli na muzyce tak jak ja się nie zna, a jedyną(może najważniejszą) podstawą są nasze uczucia.

W strefie Play można było naładować telefon, dostać darmowe gadżety, a także aktywować usługę darmowych rozmów przez czas trwania imprezy. To tutaj ludzie spotykali się z wieloma youtuberami, np. Red Lipstick Monster, Izakiem czy Gimperem. Był to czas realizacji wielu wyzwań.

Poza tym, jestem wielką fanką polowego Lidla. Ceny nie droższe niż w osiedlowym sklepie, wcale nie trzeba stać w kolejce dwóch godzin, a i wszystko tak urządzone, że bardzo rzadko czegokolwiek brakowało ;) (Wcale, a to wcale, powtarzam wcale nie przekupili mnie papierową torbą z rozpiską koncertów. Nie. Ale torba się przydała.)

Wzgórze ASP kusiło wywiadami z ciekawymi ludźmi, projektami, prelekcjami. Było jednym wielkim kulturowym kompleksem i... miejscem, dla którego mam chyba najwięcej podziwu. Jest to bowiem miejsce rozmowy, rozwiązywania problemów, dręczących pytań, ciekawości, ugruntowanych opinii, mądrości, uśmiechu, pasji, działania, spokoju...

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...